poniedziałek, 22 września 2014

Droga do wymarzonych włosów - 5 miesięcy później.


Ten miesiąc miał być miesiącem walki o mój skręt. Zmieniłam więc lekko pielęgnację i powiem Wam, że jestem na dobrej drodze. Myślę, że jeszcze miesiąc, dwa i będzie już super. Minęło 5 miesięcy odkąd zaczęłam moją świadomą pielęgnację. Bywały lepsze i gorsze dni. Takie, w których kompletnie nic mi się nie chciało i lekko olewałam sytuacje, a też takie, kiedy poświęcałam jakąś czynność, żeby zdążyć z włosami. Ale ogólnie weszło mi to w nawyk i teraz jest to dla mnie naturalne, że troszkę trzeba się nad nimi wysilić.



Jeśli jesteś tu pierwszy raz to zachęcam do powrócenia do poprzednich części:
4) Droga do wymarzonych włosów - 3 miesiące później.
5) Droga do wymarzonych włosów - 4 miesiące później. 


Stan i długość: 

Zaczniemy od długości włosów. Nie urosły już za bardzo, bo coraz rzadziej piję pokrzywę. Ich stan jest całkiem dobry, tylko na zdjęciu były już dwudniowe i musiałam użyć suchego szamponu, przez co wyglądały na suche i zniszczone. Specjalnie wysuszyłam, żeby nie falowały się. Po nowej masce są miękkie i błyszczące, w szczególności jak są falowane. Zmieniłam trochę pielęgnację, ale tylko na potrzeby mojego skrętu. Końcówki są lekko porozdwajane, ale trzymają się dobrze :) 


Pielęgnacja: 

Zasadniczą zmianą jest to, że zaczęłam używać żelu lnianego. Samo go robię. Wystarczy dwie łyżki siemienia lnianego zalać szklanką wrzątku i po jakiś 10 minutach przelać przez sitko do uzyskania tzw. glutka. Po umyciu włosów, wycieram je ręcznikiem i nakładam glutka, a następnie ugniatam je przez jakieś 2-3 minuty. 

Godzinę przed myciem spryskuję swoje włosy maską DIY. Znalazłam ją na stronie Anwen. Jest to najprostszy przepis z jakim miałam do czynienia, a działa cuda. Potrzeba nam tylko woda, olej i odżywka. Wszystko mieszamy i spryskujemy. Potem tylko zmywam szamponem, a włosy miękkie i błyszczące. 

Reszta się nie zmieniła, używam szamponu Head&Shoulders, odżywki Garnier z masłem Karite i eliksiru odżywczego z Loreala.


Efekty podkreślania skrętu: 

Jest już całkiem dobrze i bardzo mi się podoba obecny efekt. Nie są mocno skręcone, a takie pofalowane. Raz wychodzą lepiej, a raz gorzej, ale jestem na dobrej drodze i moje włosy lubią żel lniany, więc mam nadzieję na efekty :) 

Zapraszam na następne posty.