środa, 20 sierpnia 2014

Droga do wymarzonych włosów - 4 miesiące później.


Ten miesiąc minął mi dość szybko i intensywnie. Nie zdążyłam się obejrzeć, a tu już końcówka wakacji. Udało mi się zrobić wiele rzeczy, przez co jestem bardzo zadowolona, a jednocześnie wiem, że nie miałam wystarczająco dużo czasu na wypoczynek, ale nie żałuję tych decyzji wcale :) Przechodząc do właściwej treści posta, czyli do tego, że minęły już 4 miesiące mojej świadomej pielęgnacji włosów. Oczywiście nie jestem żadnym specem i robię wszystko na swoje oko oraz na to co przeczytałam.


Jeśli jesteś tu pierwszy raz to zachęcam do powrócenia do poprzednich części:

Tak jak obiecałam, piłam w tym miesiącu, dzień w dzień pokrzywę. Muszę powiedzieć, że nie widzę zbyt dużych efektów tego sposobu, ale będę pić dalej, bo mi posmakowała :) Jak widać ze zdjęcia, nie urosły prawie wcale, a na dodatek na ostatnim zdjęciu miałam wyprostowane włosy, więc wydaje się, że jest ich jeszcze mniej niż w rzeczywistości.


Druga sprawa to intensywne nawilżanie ich maskami. I tu pojawia się lekki problem, ponieważ nie do końca udało mi się tego dokonać. ALE. Nie było tak źle, raz w tygodniu używałam, tyle że nie częściej. Kupiłam sobie nową maskę w Hebe - już chyba kultową - Crema al LATTE serical. Przechodzi teraz testy, odlałam sporo siostrze, więc jak już będzie trochę używana to dam Wam znać jak się sprawdza  :)


Trzecia sprawa to czy była poprawa ich stanu. Wydaję mi się, że są zdrowsze i nie tak suche jak wcześniej. Rozdwojone końcówki nadal gdzieś są, ale raczej pojedyncze. Nie męczę ich prostownicą (na zdjęciu są wyprostowane, ale to pierwszy raz od 4 miesięcy), ani lokówką, czasami tylko suszarką.


Także uważam, że ten miesiąc był całkiem dobry dla moich włosów i postaram się w trakcie następnego zadbać o skręt moich fal. Chcę żeby dały z siebie wszystko!