czwartek, 5 stycznia 2017

Jak nie zwariować, chorując?

 
Witajcie w Nowym Roku kochani! Dzisiaj nadaję do Was z łóżka, spod cieplutkiej kołderki z kubkiem cytrynowej herbatki, czekającej aż się jej napiję. Jako że już od 3 dni mój stan nie ulega zmianie, to chciałam podzielić się z Wami moimi sposobami, jak nie umrzeć z nudy lub nie ześwirować, siedząc całe dnie samemu w domu.  



Po pierwsze, hektolitry herbaty! Najlepiej takiej z cytrynką i łyżeczką miodu. Ja nie przepadam za miodem w herbacie, więc trochę grzeszę i daję 2 łyżeczki cukru. Ćsiiii, przecież nie pójdzie w tłuszczyk! Każdy wie, że jestem łakomczuchem.

 
Jak ma się wysoką gorączkę, to wiadomo, że człowiek nie ma na nic siły i tylko leży, patrząc na sufit i zastanawiając się, kiedy to w końcu minie. Wtedy lubię puścić sobie jakiś serial, albo film, czas mija dużo szybciej, a ja nadal nie muszę się wysilać. Wczoraj oglądałam nowy odcinek Sherlocka, tak bardzo tęskniłam za tym serialem!
  
Gdy gorączka już trochę mija, a ja nadal nie mam ochoty, ani siły robić czegoś pożytecznego, sięgam po książkę. Najlepiej lekką, a nie mocno zawikłaną, czy psychologiczną. Teraz czytam akurat "Pokaż swój styl" Aimee Song. Widząc kilka zdjęć w internecie, byłam zachwycona i bardzo chciałam tą książkę mieć, w szczególności że obserwuję Aimee na Instagramie. Niestety, o ile zdjęcia są naprawdę ładne i cała książka jest świetnie wydana, tak tekst już nie powala. 

 Ważne też jest, żeby zrobić coś dla siebie. Jak mamy więcej czasu z wiadomych przyczyn, to warto o siebie zadbać. Jasne, że jak ma się wysoką temperaturą lub jakąś anginę, to pozostaje tylko leżeć w łóżku, ale jak jest już poprawa, to można zrobić sobie maseczkę, albo umalować paznokcie. Tak żeby poczuć się lepiej sama ze sobą i wykorzystać to, że ma się teraz czas, którego zwykle brakuje. 

 I ostatnia rzecz, która najmniej chętnie nam wychodzi, czyli odrobina pracy. Ja np staram się do południa, kiedy mam najwięcej siły, nadrobić trochę zadań na studia, bo przez święta i Sylwestra nie miałam za bardzo czasu, ani chęci na to. Troszkę się wysilę, a potem dalej mogę wracać do odpoczywania :)  


 No i najważniejsze! Bierzcie lekarstwa,  to na pewno szybciej wrócicie do żywych :) 


Tak naprawdę to cały czas jestem w piżamce, przykryta kołderką i robię te wszystkie rzeczy, nie wychodząc z łóżka, ale stwierdziłam, że nie wypada pokazywać aż takiego stanu lenistwa :)


PS.
Tak wygląda człowiek, który od 3 dni nie wychodził z domu i lekko zwariował.