Ostatnio, gdy przeglądałam swoje posty, zobaczyłam, że jeśli pojawiały się przepisy to zazwyczaj były to jakieś desery i słodkości. A to z prostego powodu - mieszkałam z rodzicami, gdzie kochana mama codziennie gotowała dobre obiadki, więc ja nie musiałam się wysilać. Odkąd mieszkam sama i studiuję, role trochę się odmieniły i trzeba samemu zadbać o to, co zjem przez cały dzień. Stwierdziłam więc, że skoro teraz gotuję więcej, to rozszerzę przepisy o jakieś smaczne i szybkie dania obiadowe :) A żeby zrobić to przejście delikatnie, to zacznę od czegoś na słodko, czyli od placuszków z jabłkami.
Można je zrobić na obiad, czy nawet śniadanie. Są tak samo szybkie jak naleśniki, a wydaje mi się, że dużo smaczniejsze. Mają bardziej wyrazisty smak, lekko owocowy i posypane cukrem pudrem, albo polane syropem klonowym są po prostu pyszne!
Co będzie nam potrzebne (na ok. 20-25 placuszków):
- 4 jajka
- 500 ml mleka
- 250 ml wody gazowanej
- cukier wanilinowy
- ok. 10 czubatych łyżek mąki
- szczypta soli
- 2 duże lub 3 małe jabłka(najlepiej szara reneta)
- olej
Sposób przyrządzenia:
Zaczynamy od umycia, obrania i starcia jabłek na tarce z grubymi oczkami. Ważne, żeby jabłka, które kupimy dobrze się rozpiekały, więc teraz mogą to być np. szare renety, a później antonówki.
Do miski wbijamy jajka, wlewamy mleko i wodę. Następnie wsypujemy mąkę, cukier wanilinowy i sól. Wszystko razem mieszamy blenderem. Jeśli widzimy że ciasto jest za rzadkie, dosypujemy trochę mąki, a jeśli natomiast jest za gęste, to dolewamy mleka i znów blendujemy.
Jeśli mamy specjalną patelnię do naleśników, to wystarczy, że do naszego ciasta dodamy 2 łyżki oleju i wtedy nie dodajemy już nic do smażenia. Natomiast, gdy takiej patelni nie posiadamy, to nie ma tragedii i po prostu przed usmażeniem każdej partii placuszków, wlewamy odrobinę oleju na patelnię. Ja na większą patelnię nakładam ciasto tak, że wychodzą 3 placuszki. Smażymy ok. 1 minuty z każdej strony, chociaż ja wiem kiedy odwrócić po tym, gdy brzegi placuszka już odchodzą i widzę, że to ciasto jest jeszcze takie mokre tylko na środku.
Po usmażeniu posypujemy cukrem pudrem, lub polewamy syropem klonowym, a potem się zajadamy!