Gdy tylko skończyły się święta, nagle pojawił się śnieg. A razem ze śniegiem przyszła sroga, mroźna zima. Jaki tu sens? W takie dni, nie rozstaję się z grubym swetrem. To mój największy przyjaciel, który zawsze obroni przed najgorszą pogodą. Co z tego, że gdy włożę kurtkę na niego, to wyglądam jak chodząca kulka? Ważne, że ciepło i że mogę przemieszczać się po mieście, bez odmrożonych wszystkich kończyn. A teraz troszkę tego latania jest, bo niedługo studniówka i trzeba jeszcze niektóre rzeczy dokupić. A w międzyczasie szkoła, lekcje, powtórki, przyjaciele. Na szczęście udaje mi się to wszystko połączyć.
A dziś pokażę Wam jeden z tych strojów, z grubym swetrem w zestawie. Założyłam pod niego czarną prostą sukienkę, kupioną na wyprzedażach w Zarze, grube, czarne rajstopy i botki. A że botki są dość cienkie, to założyłam jeszcze szare skarpetki. Jak dla mnie ubranie to, idealnie się sprawdza na taką pogodę, bo jest wygodne i nie są to jeansy, które noszę non stop.
Sukienka - Zara
Sweter - H&M
Botki - Stradivarius