piątek, 24 października 2014

I went to London and...


... i jestem zachwycona!
To jest najpiękniejsze miasto jakie kiedykolwiek widziałam! Podobało mi się dosłownie wszystko i przepadłam. Pokochałam to miejsce odkąd tylko je zobaczyłam. Dzisiaj chciałabym pokazać Wam choć mały skrawek tego miasta i mam nadzieję, że zachwyci Was tak samo jak mnie. 

Zacznę najlepiej od początku, czyli jak tam się znalazłam :) Jest to dość oczywiste, bo pojechałam na wycieczkę z klasą. Dotarliśmy samolotem i spędziliśmy cały tydzień w hostelu w centrum miasta (Dover Castle). Był on dość tani, przez co miał wiele wad. Największą chyba były bardzo małe prysznice, tak że nawet nie szło się odwrócić by nie dotknąć ściany czy mokrej zasłony. Druga z nich to śniadania, nie żebym narzekała bo mi to nie przeszkadzało, ale wiem, że inni narzekali. Codziennie mieliśmy do wyboru: chleb tostowy, dżem i masło :). 


Nasz plan dnia wyglądał następująco: 
8.30 - śniadanie
10.00 - 19.00 - zwiedzanie
od 19.00 - czas wolny

Nie mieliśmy wliczonego w koszty drugiego posiłku, więc każdy na swoją rękę musiał coś przygotować. Albo jedliśmy na mieście, albo gotowaliśmy coś w hostelu, czy kupowaliśmy gotowe dania do mikrofalówki w Tesco. Cały tydzień przeżyliśmy, ale aby wyżywić się samemu w Londynie jest dość drogo. Za 4 funty można kupić sobie coś do jedzenia, lub jakąś fajną koszulkę, dla mnie to paradoks.


Koszt całej wycieczki to 1500 zł w tym: 
- 420 zł za samolot w obie strony (tylko bagaż podręczny) 
- ok. 600 zł za noclegi 
- ok. 50 zł za bagaż rejestrowany w dwie strony (pakowaliśmy się po 4 osoby w wielką walizkę)
- ok. 150 zł za transport na miejscu
-  reszta poszła na wejściówki do muzeów i inne organizacyjne sprawy :) 

To chyba byłoby tyle ze spraw technicznych, a teraz czas na zdjęcia!




Pierwsze zdjęcie to widok na Big Ben i Pałac Westminsterski z London Eye, a na drugim pozuję już do super fotki z przyjaciółkami :) 


Byliśmy pod Westminster Abbey, gdzie Księżna Kate i William brali ślub. Na żywo prezentuje się zjawiskowo. 



"No bo przecież jak można być w Londynie i nie zrobić zdjęcia autobusu i taksówce?" 


Znajomi robili mnóstwo zdjęć i znalazłam jedno z nich, a w tle Tower Bridge.



Architektura w Londynie naprawdę zachwyca i nawet każda mała uliczka ma swój urok, każdy most jest coraz to bardziej oryginalny i nieważne jakie zdjęcie się zrobi, to wychodzi idealne :) 



Tu słynny już Millennium Bridge z dwóch różnych perspektyw, bardzo często można spotkać takie zdjęcie w internecie, gdzie na wprost mostu jest Katedra Św. Pawła. 


\

Robiłyśmy sobie także selfie z nieznanymi ludźmi spotkanymi na ulicy. Na początku ciężko było się otworzyć by podejść do kogoś i zapytać, a potem już tylko świetna zabawa. Najbardziej podobała mi się reakcja ludzi, gdy pytałyśmy, czy  możemy zrobić sobie z nimi zdjęcie :) W większości, byli zaskoczeni, ale pozytywnie. 


London Eye w burzowy dzień i kolejna piękna uliczka. 


Zdjęcie przy budce telefonicznej też było obowiązkowe :P 


Jeden z plakatów z National Art Gallery, który w szczególności przypadł mi do gustu. 


Najlepsza ze stacji metra, czyli ta na Baker Street ;) Sherlock. 




"No chodź pomachamy tym ludziom, może zrobią sobie z nami zdjęcie?" 


Kilka zdjęć ze mną, dla pewności, że też tam byłam :) Niestety nie udało mi się zrobić zdjęć żadnego stroju dnia, ponieważ gdy mieliśmy czas wolny, to pogoda nie pozwalała, żeby je wykonać. 


Pytając ludzi na ulicy, gdzie możemy zjeść pyszne muffiny lub cinnamon rolls, pewne dziewczyny poleciły nam świetną kawiarnię. Z czystym sercem możemy ją polecić, bo w życiu nie jadłam lepszej bułeczki cynamonowej. Do tego świetny wystrój, gdzie rolę żyrandolów pełniły porcelanowe dzbanuszki i filiżanki. 


Kawa w Starbucksie też musiała być, wyjątkowo nie Pumpkin Spice Latte, a Chocolate Mocca. Do tego przebój naszego wyjazdu czyli Coca Cola waniliowa, po prostu genialna :) 




I ostatnie zdjęcie jest z powrotnej drogi z samolotu, tak na zakończenie. Mam nadzieję, że post przypadł Wam do gustu i jeśli mielibyście jakieś pytania dotyczące wycieczki, czy samego Londynu, to pytajcie śmiało :) 
PS. Naprawdę przepraszam za tak długą nieobecność, ale po powrocie musieliśmy sporo nadrobić w szkole, plus wiele spraw do załatwienia i blog chwilowo zszedł na boczny tor, ale spodziewajcie się, że będę częściej się odzywać.
PS2. Zdjęcia były robione na zmianę aparatem i telefonem, więc niektóre są znacznie gorszej jakości.