Na koniec sierpnia miałam świetny plan, że kupię sobie w końcu kalendarz na rok szkolny taki, który będzie odpowiadać mi w 100% i w momencie, gdy postanowiłam, że to zrobię, pojawiły się schody. Ten za duży, ten nie ma takich rubryk, ten ma niepotrzebne dokładki, ten za drogi, ten brzydki, ten taki i owaki. Jeden byłam już w stanie kupić, pojechałam po niego następnego dnia i nie było już ani jednej sztuki... Co tu zrobić? Myślałam kilka dni i nagle sobie przypomniałam, że Alina z DesignYourLife zrobiła kiedyś sama taki organizer. Weszłam, przeszukałam kilka stron i znalazłam! Przejrzałam możliwe strony do wydruku, rozmieszczenie na stronie i mówię do siebie: biorę się do roboty!
Takim sposobem jestem właścicielką prawie idealnego organizera, za całkiem niewielkie pieniądze :) Drukowałam całe wnętrze sama w domu, więc miałam troszkę do logicznego przemyślenia, tu problem z marginesami, tu musiałam docinać strony, ale ogarnęłam to.
Jak za to się zabrać?
1) Pobrałam szablon do wydrukowania od Aliny, ustawiłam wszystko do drukowania i policzyłam sobie, ile danych kartek potrzebuję.
2) Następnie gotowe kartki a4 rozcinałam na równe połówki.
3) Poukładałam je według kolejności w jakiej mają być złączone.
Ja połączyłam strony w taki sposób jak na zdjęciach, ale przez to, że sami drukujemy, mamy pełną dowolność w wyborze :)
4) Zgrałam okładkę na pen-driva i wybrałam się do punktu ksero w moim mieście. Na miejscu poprosiłam o zbindowanie na metalowej spirali i wydrukowanie okładki. Wyszłam z gotowym organizerem!
Ile mnie to wszystko kosztowało?
- wydrukowałam ok. 80 kartek a5 i niestety nie umiem ocenić ile to by kosztowało np. w punkcie ksero (Alina opisała u siebie dokładnie ile zapłaciła)
- za wydrukowanie okładki i zbindowanie na spirali zapłaciłam 11,40 zł.
Żałuję, że wcześniej nie wpadłam na ten pomysł, ponieważ organizer jest najbliższy mojemu ideałowi, ale wiem też, że był to mój taki pierwszy i jest niedoskonały. Następnym razem poproszę w punkcie ksero o przecięcie kartek, bo moje były trochę nierówne oraz troszkę szerszą okładkę.
PS. Moja wersja kalendarza nie ma planów miesiąca, ponieważ go nie używam, a chciałam też żeby był lżejszy o te kilka kartek. Oryginalna wersja jest na 3 miesiące, a moja na 4 by mieć już go do końca roku, więc jest też proporcjonalnie większy.