Ostatnio moja babcia poprosiła mnie, żebym upiekła coś pysznego na jej imieniny. A ponieważ tego dnia było bardzo gorąco, stwierdziłam, że nie warto spędzać całego dnia w kuchni, żeby stworzyć coś pięknego i zarazem smacznego. Wpadłam na pomysł, że upiekę muffinki, akurat miałam maliny prosto z ogródka, wszystkie składniki w domu, więc ruszyłam do pracy. Zajęło mi to może 15 minut plus 25 na upieczenie.
Tak jak myślałam, wyszły miękkie, puszyste z kawałkami czekolady i rozpływającymi się malinami. Pycha! Spróbujcie sami.
Potrzebne składniki:
- 225 g mąki pszennej
- 80 g brązowego cukru
- 60 g białego cukru
- 2 łyżki kakao
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
- 80 ml oleju rzepakowego
- 300 ml śmietany 12 %
- 100 g posiekanej gorzkiej czekolady
- 2 jajka
- 2 szklanki świeżych malin (lub mrożonych)
Sposób przygotowania:
W naczyniu roztrzepujemy jajka i dodajemy mokre składniki, mieszamy. W drugim naczyniu przesiewamy suche składniki (mąkę, kakao, proszek do pieczenia, soda oczyszczona) i wymieszać z cukrami.
Połączyć zawartość obu naczyń i mieszać do połączenia składników, nie dłużej. Wsypujemy czekoladę i maliny, oraz ponownie mieszamy :)
Formę do muffinek wykładamy papilotkami i wlewamy ciasto do 3/4 wysokości. Pieczemy w temperaturze 190 stopni przez około 25 minut (jeśli użyliśmy mrożonych malin, kilka minut dłużej) do suchego patyczka. Wyjmujemy z formy i studzimy.