piątek, 20 lutego 2015

Zakupy z Golden Rose.


W zeszłym tygodniu, a dokładnie w Tłusty Czwartek musiałam jechać do Łodzi, ponieważ miałam sesję zdjęciową, więc po drodze również było mi do Manufaktury. W szczególności do Golden Rose, bo naczytałam i nasłuchałam się dobrych opinii o ich szminkach. Takim sposobem jestem szczęśliwą posiadaczką trzech nowych kolorów w swojej kolekcji :) Kupiłam także jeden lakier na wypróbowanie, a że był po niecałe 4 zł, to nawet się nie wahałam. 

Przez przypadek zapomniałam zrobić więcej zdjęć samego lakieru, więc podaję tutaj od razu jego numerek: 208 i on jest chyba z tej serii z proteinami (tak mi się wydaje).


Pierwszą ze szminek, po którą w sumie specjalnie jechałam to 07 z serii Velvet Matte Lipstick z Witaminą E. Pomadki z tej serii mają matowe wykończenie i zazwyczaj wysuszają usta, ale te nawet bym powiedziała, że minimalnie nawilżają. Po nałożeniu zastygają na wargach i trzymają się spokojnie kilka godzin. Naprawdę są świetne! 



A sam kolor na ustach jest bardzo neutralny, delikatny. Można spokojnie malować się na co dzień jak i na wyjścia, do podkreślonych mocniej oczu. 


Następną z tej samej serii jest piękna fuksja o numerze 13. Tak jak i jej poprzedniczka trzyma się spokojnie kilka godzin, więc nie musimy się martwić ciągłym poprawianiem, bo w poprzednim przypadku to wiadomo, że schodzi tak, że nie widać kiedy znika, ale przy takich mocniejszych kolorach trzeba się pilnować. Jeśli dużo jemy, to wtedy warto sprawdzać, czy nie zeszła, ale przy piciu nie ma problemu :) 


Kolor jest dość mocny, ale nie ciężki, bo bardzo fajnie ożywia skórę. Będzie też dobrze wyglądał latem, do opalonej skóry.


Ostatnią już z kupionych przeze mnie szminek to raczej zimowa śliwka o numerze 125, ale tym razem z serii Vision. Ma półmatowe wykończenie, przez co trochę słabiej się trzyma, ale i tak długo wytrzymuje na ustach. Jeśli nic nie jemy i nie pijemy to spokojnie z 5 godzin nie musimy się nic martwić.


Sam kolor bardzo mi się podoba. Należy raczej do tych jesienno-zimowych i mimo, że może trochę postarzać, to wydaję mi się, że pasuje do mnie. 

Aaaa... Zapomniałam.
Matowe szminki były po 11.90
a śliwkowa za 10,90 zł.  

To już całe moje zakupy, piszcie co sądzicie o kolorach i jeśli chcecie to mogę Wam jeszcze pokazać co kupiłam w Ikei, jak jeszcze byłam we Wrocławiu.


PODPIS